Zlecenie #1 - Problem z Robalami

Exar po krótkim spacerze po łące wreszcie natrafił na jednego z przedstawicieli tak znienawidzonych przez tutejszych mieszkańców robali - potrafił latać... Nie dobrze, zdecydowanie mogło być lepiej. Nie zastanawiając się jednak zbyt dużo i korzystając z faktu, iż zielony jegomość wcale, ale to wcale nie zwracał na niego uwagi jeszcze za nim robak usiadł na jednej z grządek Exar szybkim ruchem swojego ciężkiego miecza zamachną się w miejscu, w którym robak rozpoczął konsumpcję jednej z grządek. Była to jednak z umiejętności jaką nauczył się dawno temu - zero planowania, zero przemyślenia, po prostu trzeba zabić jak najszybciej to co stoi na drodze. Gdyby zaczął się zastanawiać, zastawiać pułapki czy filozofować o wyższości zielonych robaków nad czerwonymi na pewno ten by po prostu uciekł, a on byłby smutnym panem z wielkim mieczem i ani jednym zabitym robakiem na koncie - do tego nie można było dopuścić. Zakładając, iż jego "przeciwnik" nie posiadł zaawansowanych umiejętności samoregeneracyjnych ruszył dalej w głąb grządek i wysokiej trawy, aby rozprawić się z resztą tych nicponi. Wiedział, iż kolejne spotkanie tego typu wcale może nie być tak łatwe jak pierwsze dlatego nie zakładał swojego miecza z powrotem na plecy, trzymał go natomiast oburącz, aby mieć większa przestrzeń na reakcję. Poruszał się raczej cicho, powoli i w lekkim przykurczu licząc po cichu na to, iż ponownie uda mu się zaskoczyć jednego z latających żuków.