Zlecenie #4 - Eksterminacja

Hisame wraz z Koi udali się na miejsce zlecenia które otrzymał. Robaki... Nie brzmi tak źle bo w końcu co to może być? No dobra szerszenie są dużym wyzwaniem, ale Bite Bug to raczej nie jest osowatym szkodnikiem. Oby. Gdy dotarli Hisame rozejrzał się za robakami i faktycznie widać ich szkodliwe działanie, lecz żadnego z nich nie widział na horyzoncie. Koi również nie czuła obecności wrogo nastawionych istot.

Niestety, nie wyglądało by zlecenie było takie proste - tak, zniszczenia było widać, ale po samych sprawcach nie było śladu... Farma otoczona była dosyć gęstym lasem. Prawdopodobnie gdzieś tam owady założyły sobie gniazdo... Słońce było jeszcze na niebie, do nocy został jeszcze szmat czasu... Może trzeba by było przeczesać teren? Ewentualnie, poczekanie na następny atak, też może dać efekt.

Postanowił wejść do lasu poszukać jakiś poszlak za owadami. Cokolwiek co by dało więcej informacji na ich temat byle móc się przedwcześnie przygotować do ostatecznej walki. Koi nadal wyglądała na spokojna więc Hisame nie obawiał się nagłego ataku ze strony robaków. Może uda mu się zastawić na nie pułapkę nawet.

Las wyglądał dosyć zwyczajnie. Drzewo tu, drzewo tam, drzewo wszędzie. Nawet nie wyróżniały się niczym szczególnym, poza tym że te rosnące bliżej farmy miały na sobie ślady walki - jakieś ugryzienia, dziury, lub nawet kilka broni wbitych w korę. Dalej dało się zauważyć kamienną drogę która łączyła farmę ze światem. Nie było nic słychać. Nawet jakiegoś wozu w oddali. Nawet śpiewu ptaków. Prawdziwa cisza przed burzą. Jednakże dało się coś... wyczuć. Zapach. Nieco dziwny, i lekko drażniący w nos.
Robaków wciąż ani śladu...

Ślady walki. Wychodzi na to, że te robaki są dużych rozmiarów. Robak to jednak robak to jakie zagrożenie niby sprawia? Zabzyczy go na śmierć? Hisame zdawał się nic nie czuć, lecz Koi od razu stanęła na baczność rozglądając się nerwowo. Jej prawe skrzydło drgało co jest oznaką, że jest gotowa go ataku. Hisame zdał się na jej instynkt i się rozglądał. Ten szósty zmysł zwierzaków jednak ma swoje plusy.

Na szczęście nic nie wyszło z krzaków ani nic. Las wciąż był pełen normalnej zieleni. Możliwe że to nie jest jeszcze czas na atak robali. Zapach wciąż unosił się w powietrzu. Dało się powiedzieć że pochodzi nieco z oddali. Poza tym, wciąż panowała nienaturalna cisza, co było swojego rodzaju dobrą stroną, jako że gdyby coś zaczęło nadchodzić byłoby je słychać z daleka. Mag i jego zwierzak byli bezpieczni... Na razie.

Czekał i czekał, ale nic się nie zjawiło. Nie da się ukryć, że Koi jest zbyt nerwowa i sam zapach ją prowokuje do ataku, dlatego Hisame uspokoił ją. Sam zapach jeszcze o niczym nie świadczy. Ruszyli w głąb lasu podążając za zapachem jak tylko się da. Powinni trafić na jakąś ważną poszlakę.

Im dalej w las tym więcej drzew, jak to mówią. I było to jak najbardziej prawdą. Las stawał się nieco ciemniejszy z każdym krokiem w głąb, jako że grube korony drzew zaczęły zasłaniać światło. Zapach stawał się coraz bardziej intensywny. Pachniało nieco jak... zgnilizna. Na niektórych drzewach dało się zobaczyć ślady, podobne do tych przy farmie. To chyba jakiś trop...

Nareszcie jakieś konkretne ślady. Koi była przygotowana już do szybciej reakcji jak trzeba, a Hisame wyostrzył zmysły. Jakikolwiek teraz dźwięk miał znaczenie. Zachowując się jak najbardziej cicho jak tylko potrafią. Nie mogą teraz dać się wykryć kiedy robaki mogą być blisko, ani dać zaatakować z nienacka. Koi jako, że jest ptakiem powinna prędko dostrzeć zagrożenie, w końcu ma lepszy wzrok, jak i ciężko nawet zajść od tyłu. Obraca się we wszystkie strony. Hisame z resztą też.

Las wciąż był spokojny, ale jak tylko mag wsłuchał się w tą ciszę... zauważył że z daleko dobiega jakiś dźwięk. Jakby coś... gryzło. To było daleko przed nim, więc nie musiał bać się o atak. Na horyzoncie nie było widać nic nadzwyczajnego, nawet Koi nic nie zauważyła... to musiało ukrywać się dalej... albo za jednym z okolicznych drzew. Odgłos był odległy, w końcu trzeba było się naprawdę wsłuchać by go usłyszeć. Jednakże można było otwarcie stwierdzić że jakaś żywa istota była w tym lesie.

Ruszył od razu w kierunku dźwięku jak tylko go usłyszał. Koi wiernie podążyła za nim jak pies. Muszą być coraz bliżej źródła problemów farmerów. O ile nie okaże się, że to po prostu wiewiórka, albo i inny zwierzak. Teraz to prędzej oni zaskoczą przeciwnika wtedy jeśli ten jest zajęty żuciem czegoś.

W końcu, dało się coś zauważyć... Na jednym z drzew był... ul? Nie wyglądał na to. Był nieco większy niż normalny i wyglądał jakby wciąż był "w budowie". Niedaleko latał sobie dosyć duży owad. Przypominał nieco komara z długą... szczęką? Akurat atakował jakiegoś niewielkiego królika, który postanowił zbliżyć się do ula. Wciąż cię nie zauważył ani nie wyczuł... cóż, z tym smrodem wokół, trudno było wyczuć cokolwiek.

W końcu je odnalazł. Wyglądały wyjątkowo paskudne. Wydał rozkaz Koi by ruszyła od razu do ataku gdy on przygotowywał czar. Koi od razu przystąpiła do silnego dziobania (Peck) Bite Buga. Hisame w tym czasie wystrzelił lodowy sopel (Blizzard) w stronę ula, by go zniszczyć. Samo pozbycie się owadów nie starczy. Trzeba zniszczyć również gniazdo.